Toto Wolff wyznał, że jest na wakacjach dopiero od 48 godzin, a już jest nimi bardzo znudzony. Austriak zamienił słowo z mediami i stwierdził, że nie jest przyzwyczajony do odpoczynku od Formuły 1.

Flaga w biało-czarną szachownicę wywieszona na Hungaroringu w minioną niedzielę oznaczała zarówno koniec GP Węgier, jak i początek tradycyjnej letniej przerwy w F1.

Ludzie związani w Królową Motorsportu dostali aż trzy tygodnie urlopu przed wyjazdem na belgijskie Spa-Francorchamps, gdzie rozpocznie się druga część intensywnego sezonu. Przerwa w pracy nie jest bynajmniej założeniem tylko teoretycznym, lecz również określanym przez sam regulamin sportowy - artykuły 21.10, 21.11 oraz 21.12 szczegółowo mówią o tym, czego w tym czasie nie mogą robić zespoły. Ogólnie mówiąc - każda ekipa musi obecnie wstrzymać wszelkie prace na okres czternastu dni.

Zarządzający Mercedesem Toto Wolff nie należy jednak do ludzi, którzy lubią długo odpoczywać. Austriak przerwał na moment swój wypoczynek i udzielił komentarza niemieckiemu serwisowi Motorsport-Total.

"Osobiście znudziłem się już po 48 godzinach. Dlatego właśnie muszę sobie znaleźć kogoś, do kogo będą mógł zadzwonić. Potem będę go trochę terroryzował przez ciągłe połączenia", wyznał z uśmiechem, a później przytoczył anegdotę związaną z Nikim Laudą - jego zmarłym w 2019 roku przyjacielem, który przez lata mu doradzał.

"Któregoś lata, gdy przebywałem już od dwóch dni na wakacjach we Włoszech, dzwoni do mnie Niki i mówi: «Jestem tu». Ja więc zdziwiony pytam go gdzie jest, a on na to, że zacumował jacht dosłownie przed hotelem, w którym wypoczywam."

"Po chwili pyta mnie: «czy zejdziesz do mnie na śniadanie o 8:00?» Ja mu zaś na to, że przecież nęka mnie nawet we Włoszech, zmusza do wstania tak wcześnie i teraz chce pić kawę, więc może mnie cmoknąć. On jednak cierpliwie stał i na mnie poczekał."